niedziela, 27 października 2013

Hope forever died cz.6

Do tej pory nie moge otrząsnąć się z tych wszystkich emocji. Nigdy nie spodziewałabym się, że tyle wydarzy się w moim życiu. Oczywiście nie mogłam zasnąć przez całą noc rozmyślając o wszystkich problemach. Jedyne czego teraz chciałam to wyjechać i mieć trochę świętego spokoju. Nie myśleć o Billu, Domie i innych przykrych sprawach. Cholera jasna już koniec z tą delikatną Kat, która zacowuje sie jak szara myszka i zawsze jest pokrzywdzona. Koniec! Tak rozmyślając przypomniałam sobie, że mój samochód ciągle stoi pod domem Billa, a kluczyki są w środku. No i co ja mam zrobić? Oczywiscie tam pojechać...

***

Tłukłam sie z pół godziny zatłoczonym autobusem, ale wreszczcie dotarłam pod dom Billa. Na podjeździe stał mój samochód. No to jeden problem mam z głowy, teraz tylko zdobyć kluczyki. I to była właśnie najtrudniejsza sprawa. Jak najciszej otworzyłam drzwi wejściowe i podeszłam do komody gdzie zosatawiłam kluczyki. Tylko gdzie one sie podziały? Nie było ich tam, więc zaczęłam szukać na podzłodzie (miałam nadzieje, że tam upadły i zaraz je znajde). Nagle coś złapało mnie za ramie. Podskoczyłam na równe nogi-co to było! Zobaczyąłm przed sobą Billa. Trzymał w ręce kluczyki i powiedział: 

-Tego szukasz?

-Wiesz jak mnie przestraszyłeś! I tak tego szukam. - powiedziałam zdenerwowana wyciągając ręke po kluczyki. Jedank Bill wcale nie zamierzał mi ich oddawać.

-Możesz mi dać poprostu te cholerne kluczyki!

-Spokojnie nie denerwuj się. Oddam ci je pod pewnym warunkiem-porozmawiasz ze mną.

-Chyba żartujesz! Ty mi będziesz stawiał warunki. Po za tym my nie mamy o czym rozmawiać.

-W takim razie wracasz do domu na piechote- powiedział i ruszył  w stronę kuchni.

-Bill no weź, spieszy mi sie!- nie dostałam żadnej odpowiedzi. -No dobra, ale masz 5 minut. -powiedziałam i poszłam za nim do kuchni.

-Wiem, że to wszystko wyglądało jednoznacznie, ale to nie tak jak myślisz - zaczął Bill. No to super zaczyna się. Zaśmiałam się cicho, już znam to z tych wszystkich romansideł. To nie tak jak myślisz, zaraz ci wszystko wytłumaczę, wybacz mi, nie chciałem tego... PORAŻKA.  

-Susan to wszystko wymyśliła! Przysięgam! No bo tak naprawdę to ona jest jakaś nienormalna. Uczepiła się mnie i nie chce mi dać spokoju. Ja jej tłumaczyłem, że mam dziewczynę,ale do niej nic nie docierało. Kat ty musisz mi uwierzyć. 

-Słuchaj Bill życzę ci wszystkiego najlepszego i wogóle, ale proszę cie nie rób ze mnie kompletniej idiotki. Może jeszcze mi powiesz, że nie wiesz skąd masz jej numer telefonu. Zachowaj chociaż resztki godności i przyznaj się do wszystkiego, chce to od ciebie usłyszeć.

-Oszalałaś!- krzyknął Bill. Muszę przyznać, że trochę sie przestraszyłam i zrobiłam krok do tyłu. -Do niczego nie będe się przyznawać! Nie wierzysz mi i nigdy mi nie ufałaś! Zawsze byłem tym złym,a ty tą niewinną! Może wogóle nie powinnaś się ze mną wiązać skoro tak mnie nienawidzisz!- krzyczał dalej, a ja coraz bardziej się bałam. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie. Nie miałam sie odwagi stałam tylko wryta i za bardzo nie wiedziałam zrobić. Wtedy w drzwiach pojawił się Tom, który też był w szoku zachowaniem Billa. Korzystając z okazji wzięłam szybko kluczyki i wybiegłam z domu. Usłyszałam tylko wołanie Toma, żebym poczekała, ale nie miałam takiego zamiaru. Ruszyłam do domu mając ciągle przed oczami widok wścieklego Billa. Co w niego wstąpiło!?

***

Oczami Toma

-Co się stało? - powiedziałem ze zdziwieniem. Bill jeszcze nigdy się tak nie zachowywał.

-Nic się nie stało. Co cie to obchodzi!- krzyknął.

-Bill weź się uspokój i się na mnie nie wydzieraj.

-Przepraszam.- odpowiedział cały czas nerwowo chodząc w koło.

-No powiesz mi co się w końcu stało?

-No bo Kat myśli, że ją zdradziłem.

-Co?- powiedziałem osłupiały. -Ale ty jej nie zdradziłeś prawda?

-NIE DENERWUJ MNIE- powiedział Bill przez zaciśnięte zęby i poszedł na górę.

Co tu się wogóle działo jak mnie nie było? Wyjechałem tylko na tydzień, żeby odpocząć po trasie, ale nie wiedziałem, że coś złego się dzieje u Billa. No powienieniem się tego domyślić, przecież to mój bliźniak. Dobra porozmawiam z nim później, bo teraz moglby mnie zabić.

***

Trzymajcie się :) arma.

7 komentarzy:

  1. Super :) Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba ;) mam nadzieję że już niedługo kolejny rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. no w końcu sie doczekałam na nowy rozdział !!
    jest super czekam na następnyy :))

    OdpowiedzUsuń
  4. pozmieniało sie troche od kwietnia :) a rozdział super nie spodziewałam sie ze Bill taki bedzie .. kiedy następny ???????!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. świetnee ;) dobrze że znowu piszesz ;* <3

    OdpowiedzUsuń